Już pewnie wszyscy, o ile ktoś tutaj jeszcze zagląda, domyślili się, że mój ambitny plan zrealizowania wyzwania 365 days of writing prompts wziął w łeb. Od samego początku wiedziałam, że tak będzie, ale łudziłam się, że tym razem doprowadzę coś do końca. Nie udało się, tak jak się spodziewałam, poprzeczkę postawiłam sobie zbyt wysoko. Od początku miałam problemy z pomysłami, wygospodarowaniem czasu etc. Żałuję tylko, że to wszystko skończyło się zanim tak naprawdę się zaczęło. A przez wyzwanie podupadł cały blog. Dlatego postanowiłam oficjalnie przyznać się do porażki. Te słowa mnie fizycznie bolą. Nienawidzę przegrywać. Teraz postaram się dodawać notki bardziej regularnie, a i może od czasu do czasu wykorzystam co ciekawsze prompty z tamtego wyzwania ;)
Mam nadzieję, że uda mi się to teraz rozkręcić na poważnie, a i Czytelników też zacznie przybywać tu nieco więcej.
Love,
Rúadhnait.
Mam nadzieję, że uda mi się to teraz rozkręcić na poważnie, a i Czytelników też zacznie przybywać tu nieco więcej.
Love,
Rúadhnait.
Poddaję się