wtorek, 7 stycznia 2014

Wyzwania dzień siódmy

Bezradność - to tępe, chore uczucie, gdy nie masz kontroli nad tym co się dzieje. Kiedy ostatni raz się tak czułaś i jak co z tym zrobiłaś?

Kiedy pomyślę o bezradności, braku kontroli, to przychodzi mi do głowy tylko jedna, dość dziwna, sytuacja. Jakiś czas temu przeżyłam najgorszy poranek swojego życia. Po całonocnym maratonie filmowym z moim ziomkiem, wstałam jak co dzień i poszłam się przebrać. Sekundę po tym jak weszłam do łazienki zakręciło mi się w głowie. W mgnieniu oka zrobiło mi się strasznie duszno i musiałam przysiąść na podłodze, żeby nie stracić równowagi. Jak się okazało, to nie było najgorsze. Po odczekaniu kilku chwil byłam w stanie jakoś się przebrać i wyjść z pomieszczenia. Jednak zanim dotarłam do pokoju złapał mnie największy ból jaki kiedykolwiek miałam. To co w tamtej chwili czułam, jest nie do opisania. Jakby czyjaś ręka zacisnęła się na moim brzuchu i nie miała zamiaru puścić. Nie pomagało mi kompletnie nic, rzucałam się po łóżku, ale żadna pozycja nie przynosiła ulgi. Nawet oddychanie sprawiało mi pewną trudność. Byłam kompletnie bezsilna, nie miałam żadnego wpływu na to co się dzieje i nie mogłam temu zaradzić. Nie do końca docierało do mnie co się działo wokół, ten ból mnie otumanił i przyćmił wszystko inne. Co z tym zrobiłam? Nic. Jedynym wyjściem było to przeczekać i mieć nadzieję, że przejdzie jak najszybciej. Po kilku a może kilkunastu minutach, które ciągnęły się niczym wieczność, ból zmalał, a potem odszedł całkowicie, równie nagle jak się zaczął. To była najdziwniejsza i najbardziej niepokojąca sytuacja jaka mi się ostatnio zdarzyła. Oby nigdy więcej.

PS. Tamtej nocy, oglądałyśmy najnowsze odcinki "The walking dead" i gdy to wszystko minęło, śmiałyśmy się z Oliwią, że ja też złapałam tego wirusa, co postaci z serialu. Objawy były niepokojąco podobne... ;)

0 komentarze:

Prześlij komentarz